Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 51
Pokaż wszystkie komentarzeMoże dla niektórych to zabrzmi głupio ale ja rozróżniam dwie kategorie motocyklistów. Jedni toczą się dostojnie wsłuchani w klang wydechów i im to wystarcza, drudzy uwielbiają szybką jazdę, i potrzebują coraz więcej adrenaliny więc ciągną na Chabówkę. Założę się że każdy z nich i nas ma na podorędziu swoją prywatną Chabówkę gdzie uzupełnia ciągle brakującą adrenalinę. Tak to już jest z motocyklami. Najpierw człowiek ma opalone slipy gdy pierwszy raz przekroczy setkę ale po jakimś czasie euforia i strach mijają więc przekracza drugą i trzecią. Potem i tego jest mało, organizm domaga się więcej adrenaliny więc przychodzi kolej na gumowanie. Najpierw na jedynce przy 70/godz później przy 200..., w międzyczasie stoppi i winkle przy coraz większym pochyleniu i szybkości...Niestety, adrenalina działa jak narkotyk i potrzeba jej coraz więcej i więcej...Już nie liczy się współzawodnictwo a granica między jazdą a samobójstwem coraz bardziej się rozmywa...W takim momencie najlepiej pozbyć się maszyny chociażby na jakiś czas zanim wszelkie granice znikną. Wiem jak bardzo to jest trudne, jak boli ryk silnika słyszany z oddali ...ale jeśli tak się nie stanie to będzie tylko koniec...Na drodze niema mocnych podobnie jak każda maszyna jest lepsza od jeźdźca i pół biedy jeśli człowiek zginie, zrobią mu pogrzeb, posadzą kwiatki...Znacznie gorzej jeśli przeżyje ale zostanie kaleką, bo czasu już nie da się cofnąć. Liczba torów niema tu nic do rzeczy. Motocykle, szybkość i ryzyko stanowią dla nas sens życia ... ...
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza